O godzinie 16 zestawy zawodników poleciały do wody. Na pierwszą rybę długo nie było czekać... Amury zdominowały zawody, nie zabrakło jesiotra i karpia... wieczorem, po kilkunastu rybach spotkaliśmy się przy wspólnej kolacji. Całą noc każdy czekał na branie, jednak niestety bez efektu. Po zawodniczym śniadaniu, ryby zaczęły żerować, aż do południa. O godzinie 16 rozległ się gwizdek kończący zawody. Raz jeszcze gratulujemy wszystkim i dziękujemy za obecność.
Krystian jako pierwszy zameldował na macie ładnego amura ...
Hirek - właściciel, gospodarz, organizator, kucharz, przede wszystkim wędkarz - człowiek orkiestra :)
Nie tylko mężczyźni byli na zawodach - od lewej Daria, po prawej Piotrek wyczekujący branie.
Czyż nie piękne te łowisko ?
Pan Janusz i jego pierwsza ryba - to dopiero początek dobrej passy ...
Piotr z Marcinem walczyli indywidualnie, a zarazem wspólnie - pierwsza ryba Piotra - ładny amur !
Organizator pomaga podebrać amura..
Znów P. Janusz i jego jesiotr..
Chłodne poranki...
Siła Invadera oczekująca na brania.
Łukasz pilnuje kiji przed odjazdem ..
Czas na śniadanie, czas na ognisko.
Teraz Marcin i jego karpiszon. Jednocześnie największa ryba zawodów...
Pan Janusz nie odpuszcza...
I jeszcze raz...
Nagrody wyczekiwały na koniec zawodów...
Łukasz i junior :-)
1 miejsce dla Pana Janusza
2 Miejsce i największa ryba - Marcina
Marcin wracaj ! Zapomniałeś nagrody !
3 miejsce Piotra
I dla każdego czapeczka